Jesień
Wcale nie dziwię się że ziewa.
Wieczorem jesień jest bardzo śpiąca.
Zapala gwiazdy, usypia drzewa,
i czesze włosy przy blasku miesiąca.
    Pod rudym kobiercem jesiennych liści,
    gwiaździstą nocą, przez wiatr kołysana,
    srebrzysta jesień sen krótki wyśni,
    i rano zbudzi się niewyspana.
Rozetrze oczy, ozłoci włosy,
poprawi zmietą suknię czerwoną.
Przejrzy się w małym lusterku rosy,
i będzie w srebro zmieniać zieloność.
    I będzie złotem plamić topole,
    i zrywać liście, wypędzać ptaki,
    z wichurą tańczyć, z wiatrem swawolić,
    deszczem podlewać jesienne kwiaty.
Bawić się będzie na leśnym balu.
Skrzat jej do czary naleje wina.
I będzie szaleć złocista i ruda,
by potem nocą wymknąć się nagle,
kiedy usłyszy, że jedzie zima.












© Małgorzata Przebinda
KONTAKT